Fabryka Maszyn i Narzędzi Rolniczych M. Wolskiego

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

Fabryka maszyn rolniczych pod firmą M. Wolski i S-ka założoną została w 1874 roku. Dokonał tego inż. Mieczysław Wolski razem z sandomierskim ziemianinem Mieczysławem Łabęckim. Mieściła się ona w zabudowaniach przy dawnej ul. Foksal (dziś 1-go Maja) 14-16. Specjalizowała się wówczas w produkcji kieratów, młocarni, sieczkarni, wialni i odlewów żeliwnych. Wyroby te sprzedawane były do carskiej, a potem Radzieckiej Rosji.

wolski2
Źródło: „Tygodnik Ilustrowany”

Mieczysław Wolski urodził się w pow. Opoczyńskim jako syn zamożnych ziemian. Po ukończeniu szkół warszawskich, postanowił poświęcić się zawodowi technicznemu i w tym celu wstąpił na praktykę do fabryki Lilpopa. Objąwszy w kilka lat później kierownictwo zakładów mechanicznych przy instytucie w Nowej Aleksandrii (Puławy), pozostał tam do 1874 roku. W tymże też roku przeniósł się do Lublina, gdzie założył fabrykę narzędzi rolniczych. Poza tym był prezesem zarządu Kasy pożyczkowej przemysłowców lubelskich oraz prezesem rady opiekuńczej założonej w 1902 roku szkoły handlowej. Dyrektor Wolski był w mieście postacią niezwykle szanowaną, toteż jego śmierć była szokiem dla mieszkańców miasta. Informacja o jego zgonie została odnotowana w „Tygodniku Ilustrowanym” z 1904 roku (26 marca):

Mieczysław Saryusz Wolski, właściciel znanej w kraju fabryki maszyn i narzędzi rolniczych, zmarł w Lublinie dnia 13-go b. m. przeżywszy lat 60.

Po śmierci pierwszego dyrektora jak i również jego wspólnika fabrykę odziedziczyli – Stanisława Wolska – wdowa, Maria Łabecka – córka, i jej nieletni syn Henryk Jasielski. Dyrektorem z upoważnieniem do zarządzania zakładem został Ludwik Hafner.

Kiedy nastał rok 1921, fabryka została przejęta przez nowo-powstałą  spółkę akcyjną Fabryka Maszyn i Narzędzi Rolniczych „Wolski i S-ka” w Lublinie.  Kapitał spółki, podzielony na 20 tys. akcji po 1 tys. marek, został rozdzielony między założycieli i osoby zaproszone. Owa spółka miała nieograniczoną działalność w kraju i za granicą. Tak też i działała, produkując maszyny coraz to bardziej udoskonalone technicznie, ale i łatwe w obsłudze, śmiało konkurujące z maszynami zagranicznymi.  Dało to początek rozwojowi zakładu, do tego stopnia, że w latach 1926-1927 utworzono filie zakładów w Zamościu i Hrubieszowie oraz oddział we Lwowie (pracował do 1937 roku).

wolski1
Źródło: „Ziemia Lubelska”

Oferta fabryki zawierała szeroki i nowoczesny asortyment – brony francuskie kolczaste, kultywatory sprężynowe, znaczniki Jordana i obsypniki, walce pierścieniowe, ugniatacze Campbella, kieraty siły od jednego do dziesięciu koni, przystawki kieratowe, młocarnie, wialnie, młynki „tryumf” z sitami i bez sit, sieczkarnie bębnowe, kieratowe i toporowe ręczne.

Po nastaniu kryzysu w latach 1929-1933 potencjał ekonomiczny fabryki nieco podupadł. Poprawa koniunktury nastąpiła dopiero w latach 1935-1937. Wówczas doszło do poszerzenia spectrum usług o karoserie do autobusów komunikacji miejskiej i karetek pogotowia, sprzęty domowe z drewna, a dla wojska o pociski i skorupy do granatów. Rozrost produkcji nie mógł zaistnieć bez zaciągnięcia kredytów, co pociągnęło za sobą w konsekwencji problemy ze spłatą długów.

Odmowy kredytów bankowych oraz spory z zakładami ubezpieczeń doprowadziły do likwidacji fabryki w grudniu 1939 roku. Fabryka Maszyn i Narzędzi Rolniczych „Wolski i S-ka” została wtenczas przejęta w dzierżawę przez Lubelskie Zakłady Mechaniczne Mariana Sowy z prawem do umieszczania na produkowanych maszynach i urządzeniach rolniczych fabrycznego logo, co było rękojmią wysokiej ich jakości.

W burzliwych latach wojny fabryka „Wolskiego” pracowała pod komisarycznym zarządem niemieckim i produkowała na potrzeby niemieckiej armii. Robotnicy jednak robili wszystko, by te wyroby nie „służyły” okupantowi. Podcinali pasy transmisyjne, niszczyli surowiec, dokonywali zwarć elektrycznych przy produkcji wozów konnych. Pomagano również Polakom przeznaczonym na przymusowy wywóz na roboty do Rzeszy lub obozów koncentracyjnych. W łaźni Wolskiego urządzony był punkt zborny. Tam robotnicy przebierali pojmanych Polaków w roboczą odzież i jako robotników wyprowadzali na zewnątrz. Szczególnie bohaterskim działaniem odznaczył się mistrz malarski – Marian Kosior.  Uratował on od przymusowej pracy bądź śmierci aż 30 mężczyzn i dwie kobiety.  Gdy nastał lipiec roku 1944, w zakładzie utworzono Komitet Fabryczny, który strzegł mienia przed rabunkiem, którego mogli dopuścić się uciekający okupanci. Komitety te utrzymywały wśród załóg gotowość do wznowienia produkcji.

Po uruchomieniu fabryki od razu przystąpiono do remontu kotłów dla kuchni wojskowych, sprzętu wojskowego, a także zdezelowanych maszyn rolniczych zwożonych z pobliskich wsi. Powoli wracała normalna produkcja seryjna. Ale już 11 września 1946 roku zakład „Wolskiego” przeszedł pod nadzór państwowy, a w roku 1947 został upaństwowiony i połączony z Fabryką Moritza w jedno przedsiębiorstwo pod nazwą Lubelska Fabryka Maszyn Rolniczych z prawem do używania znaku firmowego „M. Wolski i S-ka”. Ale to już całkiem inna historia.

Ogólny widok na dawne zabudowania fabryczne. Fot. @dunia1976 na Twitterze
Ogólny widok na dawne zabudowania fabryczne. Fot. @dunia1976 na Instagram
ul. 1-go Maja 14-16 (dawna Foksal). Pierwotna siedziba fabryki.
ul. 1-go Maja 14-16 (dawna Foksal). Pierwotna siedziba fabryki. fot. RL.
Hala produkcyjna
Hala produkcyjna. fot. Bolesław Maiński.

Bibliografia:

M. Denys, Zanim powstała Sipma, „Na przykład”, 1995 nr 29.

„Tygodnik Ilustrowany”, 1904 nr 13, [http://polona.pl/item/7996457/17/ – dostęp wrzesień 2014].

„Ziemia Lubelska”, 1910 nr 207, [http://polona.pl/item/17525007/5/ – dostęp wrzesień 2014].

„Pamiętnik Lubelski – kalendarz ilustrowany na rok 1904”, Lublin 1904, [http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/docmetadata?id=191&from=publication – dostęp wrzesień 2014]

Jedna odpowiedź do „Fabryka Maszyn i Narzędzi Rolniczych M. Wolskiego”

  1. Awatar Krzysztof Podstawka
    Krzysztof Podstawka

    Grób śp. Mieczysława Saryusza Wolskiego znajduje się na cmentarzu katolickim przy ul. Lipowej w Lublinie vis a vis kaplicy, przy alejce za nią. Nagrobek, a jakże, z żeliwna płytą. Jest dość „opuszczony”, brakuje (jak w przypadku innych nagrobków osób zasłużonych dla Lublina) karty informacyjnej. Szkoda, bo to jedna z ważniejszych postaci w historii naszego miasta oraz polskiej myśli technicznej, przedsiębiorczości i handlu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *