Twój koszyk jest obecnie pusty!
Minąwszy wieś Wrotków, orkan sunął z szaloną siłą ku Lublinowi. Pierwsze domki, stojące na jego drodze, zostały poważnie uszkodzone. Jednakże huragan minął Osadę (podejrzewamy, że chodzi tutaj o osadę Piaski –przyp. red.) i ze straszliwą siłą wpadł na teren dworca towarowego i ulicy Krochmalnej, gdzie połamał ponad stuletnie sokory.
Na dworcu kolejowym, ofiarą żywiołu padły przede wszystkim dachy magazynów. Napotkawszy na swej drodze, stojący na uboczu pociąg naładowany końmi wyścigowymi, huragan oderwał dwa wagony i przewrócił je, jak zabawki. Kilka koni zostało silnie poranionych. Po dokonaniu zniszczeń na terenie stacyjnym, huragan zwrócił się ku gazowni. W okolicy zakładu trąba powietrzna przewróciła stumetrowy komin młyna Blachmana, który runął w gruzy, zasypując olbrzymią przestrzeń odłamkami cegieł.
Na ul. 1- Maja wicher powybijał wszystkie okna. Nie rzadko leciały całe ramy okienne, które z łoskotem walały się o bruk. Grozę zwiększały walące się kominy domów. W pewnej chwili nad tą ulicą ukazał się olbrzymi dach jednego z domów, który z przerażającym łoskotem spadł nieopodal fabryki Wolskiego. Jednakże najstraszliwsze sceny rozegrały się na placu Bychawskim. Oto kilka osób, które nie zdążyły się ukryć w bramach domów przed burzą, zostało porwanych przez huragan. Jedna kobieta, uniesiona w powietrze, została rzucona o mur domu, doznając niezwykle silnych obrażeń. Natomiast pewien kolejarz, który po skończonej służbie wracał do domu, został porwany w górę i uderzywszy głową o balkon, padł na ziemię zemdlony.
W tym miesiącu wspierają Nas:
Pomagamy
Zostań naszym partnerem. Zapoznaj się z pakietami reklamowymi
od 49 zł / miesiąc
Obserwuj nas
Dodaj komentarz