Twój koszyk jest obecnie pusty!
„Rannych przenoszono do ambulatorjum Kasy Chorych na placu Bychawskim 3, gdzie udzielano im pierwszej pomocy.”
Kolejnym miejscem, gdzie rozszalały żywioł siał zniszczenie był tzw. „klin” czyli wówczas róg ulic 1-go Maja, Zamojskiej i Fabrycznej (należy tutaj zaznaczyć, że nazwa „klin” pojawiła się w omawianym numerze „Ziemi Lubelskiej”, tak więc można stwierdzić, że ma ona odległą tradycję – przyp. red.). Tam zniszczony został Wielki skład desek (1-go Maja 3) i stacja benzynowa „Standard”. W czasie owych wydarzeń na moście od strony miasta najechał dorożkarz. W pewnym momencie wicher porwał nieszczęśliwca i rzucił go całą siłą o bariery betonowego mostu. Nieszczęśnik poniósł śmierć na miejscu. Po dokonaniu dzieła śmierci, złowrogi żywioł z pasją runął na olbrzymi teren fabryki Moritza, znosząc po drodze budkę ubogiego szewca stojącą tuż przy samym moście. Na terenie fabryki huragan pozrywał wszystkie dachy z budynków oraz poburzył część murów. Dziwnym trafem z tej nawałnicy wyszedł postument Matki Boskiej, stojący w pobliżu wejścia do fabryki. W pewnej chwili w pobliżu pojawił się autobus nr. 1, który został porwany przez wicher i przewrócony.
W tym miesiącu wspierają Nas:
Pomagamy
Zostań naszym partnerem. Zapoznaj się z pakietami reklamowymi
od 49 zł / miesiąc
Obserwuj nas
Dodaj komentarz