Sklep

Konto

Wspierając portal ryneklubelski.pl, pomagasz nam tworzyć rzetelne, lokalne treści – bez reklam. W dowód wdzięczności za wsparcie cykliczne przekażemy Ci książkę. Szczegóły: buycoffee.to/ryneklubelski

Dom towarowy Orfeusz – otwarcie uwiecznione na zdjęciu

9 marca 1988 roku otwarto nowy dom towarowy Orfeusz.  W czasach głębokiego kryzysu, gdy większość sklepowych półek świeciło pustkami, kierownictwo nowego sklepu ostatnim wysiłkiem starało się by na inaugurację wypełnić ów dom towarowy nowymi produktami.

Początkowo otwarcie zaplanowano na 27 lutego, ale wykonawcy nie zdołali zakończyć robót budowlanych. I oto 9 marca 1988 roku przed nowo-wykończonym gmachem domu towarowego „Orfeusz” na Czechowie zgromadził się tłum, wyczekując otwarcia nowego przybytku. Wydarzenie to  zgromadziło rekordową liczbę klientów. Pomimo przyjazdu milicji, wybuchły małe zamieszki. Tłum napierał z taką siłą, że ostatecznie pękły szyby wystawowe. Środek sklepu był wypełniony deficytowymi towarami. Głównie były to ubrania najlepszych polskich firm, ale też meble, sprzęt AGD i RTV oraz kosmetyki. Kierownictwo sklepu sprowadzało także produkty zza granicy (Białoruś).

Bibliografia:

Piotr Tyczyński, „Pierwszy król lubelskich sklepów”, [http://www.mmlublin.pl/279220/2008/9/11/pierwszy-krol-lubelskich-sklepow?category=news – dostęp lipiec 2014]

Witold Michalak, Z historii Lublina: Otwarcie domu towarowego Orfeusz, [http://www.kurierlubelski.pl/artykul/779284,z-historii-lublina-otwarcie-domu-towarowego-orfeusz,id,t.html?cookie=1 – dostęp lipiec 2014]

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

Jedna odpowiedź do „Dom towarowy Orfeusz – otwarcie uwiecznione na zdjęciu”

  1. Awatar RKT
    RKT

    Byłam na otwarciu tego sklepu. 2,5 miesiąca później przyszedł na świat mój syn. 9 marca policjanci pilnowali wejścia i kilku przyszłych mam, które tylko w ten sposób mogły coś wówczas kupić dla swoich maluszków. To były bardzo ciężkie czasy po wszystko stało się godzinami w kolejkach.
    Ale nie pamiętam faktu pękania szyb. Albo umknęło albo ktoś nadinterpretowal zdarzenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *