Istnienie szkoły przy ul. Kunickiego było zagrożone!

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

Budynek dzisiejszego Gimnazjum nr 1 przy ul. Kunickiego przechodził różne koleje losu. Wybudowany w latach 1934 – 1936 sumptem władz miejskich, stał się wizytówką ówczesnej ulicy Bychawskiej, zwłaszcza, że jego projektantem był znany w całej Polsce architekt  – Tadeusz Witkowski.

Jednakże rok 1946, nie był bynajmniej dla niego szczęśliwym. Przeglądając numery powojennej „Gazety Lubelskiej” z tegoż roku, natrafiłem na list wysłany do redakcji – prawdopodobnie od mieszkańca okolic szkoły.

Ogólnie trudna sytuacja mieszkaniowa w Lublinie skłoniła go do pewnych przemyśleń, związanych z obrazkami, które widuje przy ulicy Bychawskiej. Szkoła przeszła przez okupację praktycznie bez szwanku. Niemcy, a bardziej precyzując naziści, urządzili w niej szpital wojskowy. Po tak zwanym wyzwoleniu Lublina, gmach zajęły wojska rosyjskie w identycznym celu. Zagorzały czytelnik dziennika z żalem opisuje co działo się i dzieje z budynkiem:

Po opuszczeniu budynku przez wojsko, miejscowa ludność zaczęła niszczyć i rąbać gmach publiczny. Przechodząc obok tego budynku dwa razy dziennie widzę jak szkoła obraca się obecnie w ruinę. W porze wieczornej słychać w budynku trzask i łamanie, jakoby majstrowie przeprowadzali remont gmachu. Łamanie podłóg, futryn okien z ramami, jak również wyciąganie pozostałych zamków z drzwi, rozbieranie pieców kaflowych itp. jest na porządku dziennym. Z ogrodzenia i klombów także już nic nie zostało.

Ponadto okazało się, że również dach był już w fazie rozbiórki.

Widocznie nowe powojenne władze nie od razu radziły sobie z rosnącymi problemami miasta. W tym czasie wybuchł kryzys mieszkaniowy. Wiele osób błąkało się po mieście w poszukiwaniu schronienia. Ten temat został również poruszony przez życzliwego „obserwatora”, który wysunął pomysł tymczasowego zasiedlenia budynku szkolnego przez tego typu osoby.

Źródło:

„Gazeta Lubelska”, 1946 nr 41, [http://dlibra.umcs.lublin.pl – dostęp listopad 2015]

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *