Stosunkowo niewiele pisze się o światku przestępczym międzywojennego Lublina. Informacje opisywane w prasie dotyczą głównie dokonanych zabójstw.
Świadkiem jednego z nich była ulica 1 Maja. W okolicach dworca kolejowego ówczesnej dzielnicy robotniczej, rozegrał się nie lada dramat. Jednej nocy 1935 roku uległ zasztyletowaniu, jak później się okazało, jeden z wodzów lubelskiej chuliganerii – Ignacy Wardak. Dwa dni później, w tym samym miejscu, tym samym sposobem na wieczną wędrówkę wysłano Feliksa Góreckiego.
Śledczy zajmujący się sprawą morderstw łączyli te dwa wypadki w jedną całość, twierdząc, że tutaj może chodzić o serię porachunków wynikłych z „walki o tron” w świecie przestępczym Lublina.
Zabójca Wardaka nie został ujęty, natomiast oprawca Góreckiego – Szymański sam zgłosił się na policję. Okazało się, że prawdopodobnie zabójcą Wardaka był sam Górecki, a sam Górecki padł z rąk Szymańskiego – przyjaciela wodza lubelskiej „mafii”. Następnie na mając ochoty zetknąć się z przyjaciółmi Góreckiego (w sumie trudno się dziwić), postanowił oddać się w ręce władz bezpieczeństwa.
Szymańskiego skazano na 10 lat pozbawienia wolności. Wyrok zatwierdził Sąd Apelacyjny. Składano również wniosek o kasację do Sądu Najwyższego, jednakże ten go odrzucił. W wyniku amnestii kara miała zostać zredukowana (nie wiem do ilu lat). I tak to mury Zamku Lubelskiego stały się ochroną przed zemstą przyjaciół zabitych przywódców…
Źródło:
Ekspress Lubelski i Wołyński, 1935 dod. niedz. 29 grudnia [http://bc.wbp.lublin.pl – dostęp kwiecień 2016]
Dodaj komentarz