Krew polała się na Majdanku

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

„Kosy, widły i kłonice narzędziami opryszków.” Tak pisała Ziemia Lubelska o nader krwawym wydarzeniu na Majdanku.

W sierpniu 1930 roku na polach za lotniskiem fabryki Plage i Laśkiewicz rozegrała się krwawa walka, której ofiarą padł 40-letni Józef Ruśniak, mieszkaniec przedmieścia Majdan Tatarski, rolnik.

Pewnego dnia podupadający na zdrowiu Józef, postanowił wygonić swoją krowę na zagon w pobliżu „Majdanka”, a sam z książką usiadł na ziemi. Nagle od strony Bronowic ukazała się pędząca fura, na której jechali trzej ludzie. Kiedy zbliżyła się do Ruśniaka, ten poznał jadące w niej osoby. Byli to bracia Matysowie, mieszkańcy ulicy Firlejowskiej na Bronowicach, którzy od dawna mieli jakieś porachunki z Józefem i jego rodziną.

Zatrzymali się. Jeden z nich – Franciszek – wziął widły i ze wściekłością ruszył na Ruśniaka. Za nim pośpieszył brat Edward, który wyrwawszy z wozu kłonice, zaczął biednego Józka walić po plecach. Po kilku chwilach napadnięty leżał już bezwładnie w kałużach krwi, mając rany po widłach na głowie i obite kłonicą ręce i plecy.

Na pomoc przyszli sąsiedzi, którzy podnieśli ogromną wrzawę, odpierając w ten sposób atak Matysów. Okrwawionego Ruśniaka zaniesiono do pobliskiego domu. Wkrótce przybyła policja i pogotowie, które udzieliło ofierze zbójeckiego ataku pierwszej pomocy. Nie wiadomo czy winnych tej zbrodni ukarano.

Źródło:

Ziemia Lubelska, 1930 nr 208, [https://polona.pl/item/ziemia-lubelska-r-26-i-e-25-nr-208-i-e-209-5-sierpnia-1930,MTc1NDYwODY/3/ -dostęp grudzień 2022]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie wpisy