Przebudowa ulic w Lublinie była w przeszłości największym problemem. Aby to uzmysłowić, wystarczy przytoczyć liczby. W 1918 roku na ogólną długość ulic w naszym mieście wynoszącą 75 kilometrów, zaledwie 16 kilometrów było zabru‐kowanych (20 procent) i to przeważnie kamieniem polnym. Taki bruk zyskał popularną nazwę „kocich łbów”.
W 1926 roku sprawa poprawy infrastruktury drogowej była kluczowa. W 1918 roku gładkiej nawierzchni klinkierowej było w Lublinie tylko 2080 metrów długości, a była ona w stanie zniszczonym. W roku 1926 ilość ta wzrosła zaledwie o 200 metrów, ale przebudowano za to dotychczasową zniszczoną nawierzchnię.
Od 1926 do 1938 roku, a właściwie w ostatnich latach tego okresu, przybyło około 9 kilometrów (dokładnie 8,850 metrów) ulic o gładkiej ulepszonej nawierzchni. Na ogólną długość około 82 kilometrów ulic, zabrukowanych było ponad 21 kilometrów, a więc ponad 25 procent. Wreszcie, w 1938 roku, miasto nasze posiadało ponad 132 kilometry ulic, a w tej liczbie ponad 65 kilometrów zabrukowanych, a więc prawie 50 procent.
Główne arterie komunikacyjne w mieście, jak Aleje Racławickie, Krakowskie Przedmieście, Plac Łokietka, ul. Królewska, ul. Zamojska, ul. 1 Maja, ul. Nowa i szereg bocznych, otrzymały dobrą, gładką nawierzchnię. Wysiłek zarządu miejskiego w tym kierunku był wielki. Poniżej fotografia nowo-wyasfaltowanej ulicy Nowej (z „Express Lubelsko-Wołyński”).
W stosunku do roku 1926 ilość zabrukowanych kilometrów wzrosła dwukrotnie. Równocześnie wybitnie poprawiła się jakość zabrukowania.
Źródło:
Express Lubelski i Wołyński R. 16, Nr 309 (11 listopada 1938)
Dodaj komentarz