W grudniu 1936 roku pod Tomaszowem Lubelskim około godziny 10:00 doszło do tragicznej katastrofy lotniczej na trasie Lwów–Warszawa. Samolot pasażerski Polskich Linii Lotniczych, który wystartował z lotniska w Skniłowie pod Lwowem o godzinie 8:30, wpadł w śnieżną burzę między Rawą Ruską a Zawadami, niedaleko stacji Susiec.
Szczegóły zdarzenia
Na pokładzie samolotu znajdowało się łącznie 12 osób, w tym 10 pasażerów oraz pilot i radiotelegrafista. Niestety, w wyniku katastrofy zginęły dwie osoby, a trzy doznały poważnych obrażeń.
Pilot, Jonikas, próbował awaryjnie lądować po tym, jak z silnika, umieszczonego nad skrzydłem, buchnęły płomienie – prawdopodobnie spowodowane eksplozją. Gdy samolot dotknął ziemi, doszło do kapotażu, a kabina stanęła w ogniu, co przypisuje się wybuchowi zbiorników paliwa.
Akcja ratunkowa
Na miejsce wypadku szybko przybyli mieszkańcy okolicznych wsi, aby nieść pomoc. Pierwszy na miejscu zdarzenia zjawił się nauczyciel lokalnej szkoły, pan Boraczek, który zorganizował akcję ratunkową. Rannych oraz poparzonych pasażerów udało się wyciągnąć z płonącego wraku. Następnie zostali przewiezieni do szpitala w Tomaszowie Lubelskim przy pomocy samochodu starosty dr. Wielanowskiego oraz lokalnych sanek.
W wyniku katastrofy śmierć ponieśli hrabia Łoś i mechanik Polskich Linii Lotniczych, Zimmerman. Obaj siedzieli na przednich miejscach, tuż za kabiną pilota. Ciężkich obrażeń doznał pilot Jonikas oraz radiotelegrafista Fronz, których stan określono jako bardzo ciężki.
Pasażerowie i ich losy
Wśród pasażerów znajdowali się m.in. konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Rydze, Rynięwicz, dyrektor Krzyczkowski z Ministerstwa Komunikacji, Laura Chmielińska, żona urzędnika MSZ, oraz Jerzy Seradzki, przemysłowiec z Łodzi.
- Konsul Rynięwicz doznał złamania nogi.
- Inżynier Krzyczkowski prawdopodobnie doznał złamania kręgosłupa.
- Większość pasażerów odniosła lżejsze obrażenia i opuściła Tomaszów Lubelski tego samego dnia wieczorem.
Najciężej ranni, w tym pilot Jonikas i radiotelegrafista Fronz, pozostali w szpitalu. Władze telegraficznie poinformowały rodzinę pilota, aby mogła być przy nim w tych trudnych chwilach.
Dochodzenie w sprawie katastrofy
Na miejsce katastrofy przybyła komisja techniczna z Warszawy oraz ekipa ratunkowa ze Lwowa, aby zbadać przyczyny wypadku. Samolot typu Lockheed-Electra uchodził za nowoczesną maszynę, wielokrotnie sprawdzoną w trudnych warunkach. Dokładne okoliczności wypadku pozostają jednak niejasne.
Katastrofa ta poruszyła mieszkańców regionu, którzy tłumnie zgromadzili się na miejscu wypadku, aby zobaczyć skutki tragicznego zdarzenia.
Źródło: