Kilka lat temu pisaliśmy o ogromnym wybuchu, jaki miał miejsce na terenie dawnej już Cukrowni Lublin w 1913 roku.
27 grudnia odbył się pogrzeb Zygmunta Laskowskiego i Stanisława Nieciengiewicza, młodych pracowników tragicznie zmarłych w wyniku wybuchu gazów w laboratorium Cukrowni Lublin. Uroczystości pogrzebowe zgromadziły tysiące osób – przyjaciół, współpracowników, robotników oraz mieszkańców miasta, którzy przyszli pożegnać ofiary tej dramatycznej katastrofy.
Morze wieńców i kwiatów, żałobne pieśni oraz poruszające mowy pełne współczucia dla rodzin zmarłych świadczyły o ogromnym smutku i solidarności lokalnej społeczności. Głębokie słowa wsparcia płynęły nie tylko od najbliższych, ale również od szerokiego grona ludzi poruszonych tym wydarzeniem.
Wśród mieszkańców krążyły pogłoski, że przyczyną tragedii mogło być zaniedbanie ze strony kolei. Pojawiły się informacje, że do cukrowni dostarczono niewłaściwe balony z gazem – inne niż te, które były zamówione. Na dokumentach transportowych podobno zauważono ręczne poprawki numerów, co mogło wskazywać na pomyłkę przy załadunku.
Tragiczne skutki tej omyłki zdają się wynikać z ogólnego bałaganu w nomenklaturze urzędowej, gdzie wszystkie skroplone gazy określane były jednym terminem: „kislorod” (tlen). Jeśli te przypuszczenia okażą się prawdziwe, będzie to dowód na systemowe niedbalstwo oraz lekceważenie standardów bezpieczeństwa, jakie panowały w tamtych czasach na kolei.
Źródło:
Głos Lubelski R. 1, nr 10 (31 maj 1913) – dostęp grudzień 2024