Premiera „Rozwój urbanistyczny Lublina w latach 1918 – 1989” (Kup teraz!). Wysyłka kurierem lub odbiór osobisty od 25 kwietnia

Sklep

Konto

Masz książkę, która zasługuje na życie? Sprzedaj ją do Kiosku! Sprawdź!

Lubelscy strażacy odbudowują kamienicę Rynek 14 – heroiczna walka z ruiną

W 1942 roku lubelscy strażacy dokonali czegoś, co dziś mogłoby wydawać się wręcz niemożliwe. Zamiast czekać na pomoc czy liczyć na cud, sami podjęli się zadania odbudowy zniszczonej kamienicy przy Rynku 14. Historia ta, opisana na łamach „Głosu Lubelskiego”, pokazuje, jak ogromną determinację i solidarność wykazali ci ludzie w trudnych czasach okupacji. Wypełnia też białą plamę o losach tej kamienicy w tym okresie.

Kamienica przy Rynku 14 w Lublinie była w opłakanym stanie. Zniszczona podczas działań wojennych, uszkodzona przez bomby, właściwie kwalifikowała się już do rozbiórki. W dodatku, co nie rozpadło się od eksplozji, to stopniowo znikało za sprawą szabrowników – brakowało drzwi, okien, podłóg, a i schody nie nadawały się do użytku. Na pierwszy rzut oka miejsce to wyglądało na skazane na całkowitą zagładę.

Strażacy nie poddali się jednak bez walki. Wykorzystując każdą wolną chwilę i wszystkie dostępne materiały, przez siedem miesięcy walczyli z gruzem, dziurami w ścianach i zniszczonymi stropami. Wykonali olbrzymią ilość prac – od wymiany podłóg i wstawienia brakujących drzwi i okien, przez naprawę schodów, aż po wznoszenie od nowa zburzonych fragmentów ścian.

Mimo ogromnego wysiłku, cel został osiągnięty. Odbudowana kamienica zaczęła tętnić życiem – zamieszkało w niej piętnaście rodzin strażaków. Mieszkania były skromne, składały się z obszernej kuchni i izby, którą można było podzielić w zależności od liczby domowników. To nie były luksusy, ale w tamtych czasach oznaczały bezpieczeństwo i dach nad głową – coś, o czym wielu mogło tylko marzyć.

Nie minęło wiele czasu, a strażacy postanowili pójść za ciosem. Rozpoczęto przygotowania do odbudowy sąsiedniego budynku pod numerem 15, mając już pozwolenie od władz oraz zabezpieczone środki finansowe i materiały. Plan był ambitny – oba domy miały zostać połączone w jednolitą całość, aby każdy strażak z rodziną mógł zamieszkać blisko swojej jednostki.

To jednak nie koniec inicjatyw lubelskich strażaków. W duchu wspólnoty i oszczędności zorganizowali wspólną kuchnię, w której za symboliczne 50 groszy dziennie każdy mógł otrzymać trzy posiłki – śniadanie, obiad i kolację. Dzięki temu strażackie rodziny mogły liczyć nie tylko na dach nad głową, ale i na ciepły posiłek każdego dnia.

Lubelska straż pożarna tamtych lat była przykładem świetnie zorganizowanej, zgranej grupy ludzi, którzy potrafili wspierać się nawzajem i działać na rzecz całej społeczności. Byli nie tylko strażakami – byli budowniczymi nowego życia pośród wojennej zawieruchy.

Źródło:

Nowy Głos Lubelski. R. 3, nr 284 (4 grudnia 1942)

Fotografia Marek W. via fotopolska.eu

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *