Premiera „Rozwój urbanistyczny Lublina w latach 1918 – 1989” (Kup teraz!). Wysyłka kurierem lub odbiór osobisty od 25 kwietnia

Sklep

Konto

Masz książkę, która zasługuje na życie? Sprzedaj ją do Kiosku! Sprawdź!

Boże Narodzenie w 1865 roku

Tydzień poprzedzający święta Bożego Narodzenia był w Lublinie wyjątkowo ożywiony, zwłaszcza jeśli chodzi o ruch targowy. Wszystkie sklepy wypełniono świeżo sprowadzonym towarem, a na placu targowym zjechały się liczne furmanki i rozstawiono dziesiątki straganów, które uginały się pod ciężarem produktów domowych i kuchennych. Przed Bramą Krakowską odbywał się targ rybny.

Nie brakowało niczego – kupcy i przekupnie zadbali o to, by miasto miało wszystkiego pod dostatkiem. Na sprzedaż oferowano wszystko: od podstawowych świątecznych produktów jak strucle, pierniki, ryby, choinki i ozdoby, po wykwintne ciasta i kołacze od lokalnych cukierników. Nie zabrakło też kawioru, minogów i innych postnych przysmaków od tutejszych handlarzy. Dla bardziej wymagających – kosztowna biżuteria ze starego i nowego złota, modne suknie, okrycia, kapelusze i inne świąteczne prezenty, które miały ucieszyć dzieci, pracowite gospodynie i poczciwych mężów. Ceny tych wszystkich dóbr – jak oceniano – były całkiem umiarkowane.

Dla ciekawych realiów cenowych – oto, ile wówczas płacono:

  • za funt żywego szczupaka – 25 kopiejek,
  • za karpia i lina – po 22,5 kop.,
  • zająca – 60 kop.,
  • kurę – 30 kop.,
  • kaczkę – 25 kop.,
  • gęś – 1 rubel srebrny,
  • indyk – 75 kop.,
  • masło świeże – 30 kop. za funt, solone – 25 kop.,
  • kopa jaj – 90 kop.,
  • orzechy włoskie (kopa) – 12 kop.,
  • orzechy drobne (garniec) – 40 kop.,
  • jabłka (kopa) – 75 kop.,
  • śliwki suszone (kwarta) – 10 kop.,
  • gruszki – 12,5 kop.,
  • śledzie (kopa) – 2 ruble i 10 kop.

Pogoda w ostatnich dniach przed Wigilią nie sprzyjała – przez kilka dni padał deszcz, a temperatura utrzymywała się na poziomie około 4 stopni Celsjusza. Śnieg, który wcześniej spadł, został spłukany, zamieniając ulice w błotnistą breję. Było to powodem niemałej udręki dla zaradnych gospodyń, które załatwiając świąteczne sprawunki, nabawiły się przeziębień, kaszlu i kataru.

Dopiero w samą Wigilię Bożego Narodzenia, która przypadła wtedy w niedzielę, pogoda się poprawiła – pojawił się delikatny przymrozek, który z dnia na dzień się nasilał, jakby celowo chcąc osuszyć drogę pobożnym zmierzającym do kościołów. I rzeczywiście – wszystkie świątynie wypełniły się po brzegi modlącymi się ludźmi.

Pasterka odbyła się 24 grudnia o północy i – jak podkreślano – miała jeszcze większy rozmach niż w poprzednich latach. Redakcja uznała to nabożeństwo za godne rozpoczęcia relacji z kościelnych uroczystości nowego roku – tak piękne i pełne chrześcijańskiego ducha było to wydarzenie.

Tego dnia uroczystą Mszę Świętą w katedrze odprawił kanonik Dymowski, a kazanie – pełne chrześcijańskiego natchnienia – wygłosił ksiądz Kowalski. Podczas sumy miało miejsce wyjątkowe wydarzenie: grupa szlachetnych amatorek pod kierownictwem pani Wąsowskiej wykonała Mszę skomponowaną przez Stanisława Moniuszkę – naszego wielkiego mistrza – na trzy głosy (dwa soprany i alt), do słów A. E. Odyńca.

Było to pierwsze wykonanie tego utworu w Lublinie, choć nie pierwsze dzieło Moniuszki, które rozbrzmiewało w murach tej świątyni. Jednak właśnie ta msza – śpiewana przez chór żeński – wyjątkowo głęboko poruszyła serca obecnych. Delikatne, wzniosłe głosy, przypominające śpiew aniołów, dodawały uroczystości wyjątkowej powagi i unosiły duchowo modlących się przed tron Wszechmogącego.

„Cześć wam, zacne Panie, któreście tę ofiarę na ołtarz Pana złożyły!” – pisano. Redakcja dołączała do podziękowań złożonych przez duchowieństwo – zarówno wykonawczyniom, jak i ich szlachetnej przewodniczce.

Z przekazanych informacji wynika, że ta sama msza miała być powtórzona w Nowy Rok, przypadający wówczas w poniedziałek, w tym samym kościele.

W drugi dzień świąt, czyli w święto św. Szczepana, Mszę Świętą odprawił kanonik Dymowski, a kazanie wygłosił ksiądz Kamiński.

W trzeci dzień świąt, obchodzony jako uroczystość św. Jana Ewangelisty, w katedrze odbył się doroczny odpust. Mszę celebrował znów kanonik Dymowski, a słowo Boże wygłosił ojciec Pius Szałakiewicz, dominikanin.

Na zakończenie świątecznego okresu, 1 stycznia w kościele ojców dominikanów w Lublinie przypadała Różańcowa Uroczystość Najświętszego Imienia Jezus. Wydarzenie to było obchodzone wyjątkowo uroczyście – z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, kazaniami, procesją i odpustem jubileuszowym.

Źródło:

Kurjer Lubelski R. 1, Nr 1 (sobota, 18 (30) grudnia 1865)

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *