Twój koszyk jest obecnie pusty!
„Nie tylko piórem, ale i sercem malował to, co ginęło w cieniu postępu – polską prowincję, dwór, wieś, miasteczko, kirkut i karczmę”
W cieniu wielkich nazwisk polskiej literatury XIX wieku, takich jak Prus, Orzeszkowa czy Sienkiewicz, istnieją postacie równie barwne i zasłużone, choć dziś nieco zapomniane. Jedną z nich jest Klemens Junoszy Szaniawski – pisarz, który przez całe swoje życie z oddaniem opisywał codzienność polskiej prowincji, ginący świat drobnej szlachty i skomplikowane losy społeczności żydowskiej.
Dla Lublina i Lubelszczyzny to postać szczególna – nie tylko dlatego, że się tu urodził i tu został pochowany, ale dlatego, że jego twórczość wyrastała z tej właśnie ziemi.
Urodzony 23 listopada 1849 roku w Lublinie w rodzinie drobnoszlacheckiej herbu Junosza, Klemens Szaniawski, znany później pod pseudonimem „Junosza”, wcześnie stracił rodziców. Wychowywany przez dziadków i ciotkę w Lubartowie, Parczewie i Lublinie, od dziecka nasiąkał atmosferą kresowego miasteczka, szlacheckiego dworku i wielokulturowej społeczności. W szkolnych ławkach w Łukowie i Siedlcach zasiadał obok Aleksandra Głowackiego – przyszłego Bolesława Prusa. Zabrakło mu środków, by ukończyć edukację, lecz nie odwagi i pasji, by pisać.
Już jako dwudziestokilkulatek publikował korespondencje i felietony w prasie warszawskiej, podpisując się jako „humorysta z partykularza”. Jego styl był lekki, ironiczny, a zarazem przepełniony ciepłem dla opisywanych bohaterów – często niepozornych, żyjących na uboczu wielkich wydarzeń, ale niosących w sobie uniwersalne prawdy.
W 1877 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie zaczął pracować jako redaktor i felietonista. Związany z czasopismami takimi jak Echo, Wiek czy Wędrowiec, nie zapomniał o swoich korzeniach – jego teksty regularnie ukazywały się również w Gazecie Lubelskiej i Kalendarzu Lubelskim.
Twórczość Junoszy była niezwykle różnorodna. Pisał felietony, nowele, dramaty, a także przekładał literaturę francuską i żydowską. Jednym z jego największych osiągnięć było przybliżenie polskim czytelnikom twórczości pisarzy jidysz – w tym Mendele Mojchera Sforima. Był pionierem w opisywaniu kultury żydowskiej w języku polskim z empatią i szacunkiem, co w tamtych czasach było czymś absolutnie wyjątkowym.
Szaniawski opowiadał o świecie, który znał – o wsiach pod Lubartowem, miasteczkach z drewnianą zabudową, o sądach powiatowych, o szynkach i cmentarzach. Jego utwory, jak Pan sędzia, Cud na kirkucie, Nasi Żydzi w miasteczkach i na wsiach czy Z mazurskiej ziemi, nie tylko bawiły, ale też edukowały. W ironii Junoszy była czułość, w krytyce – zrozumienie, a w nostalgicznym spojrzeniu – pasja dokumentalisty.
Był jednym z ostatnich pisarzy, którzy z taką dokładnością opisywali ginącą kulturę drobnej szlachty – w jego oczach nie była ona ani ideałem, ani groteską, lecz integralnym elementem polskiej tożsamości. Dla wielu był głosem prowincji – uczciwym, trochę sentymentalnym, ale bez fałszu.
Klemens Junosza Szaniawski zmarł 21 marca 1898 roku w sanatorium w Otwocku. Chorował na gruźlicę – jak wielu jego rówieśników. Jego pogrzeb na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie stał się narodową manifestacją – na grobie pojawiło się popiersie dłuta Ludwika Pyrowicza, laur, pióro, a pamięć o nim przez lata była żywa wśród lublinian.
Niestety, z biegiem czasu pamięć o nim zaczęła blaknąć. Archiwum pisarza zaginęło, jego utwory przestano wydawać. Ale pozostały ślady – ulice jego imienia w Lublinie i Krakowie, tablica pamiątkowa w Lubartowie, wzmianki w literackich encyklopediach. A także książka, do której zakupu zachęcam przez redakcyjną stronę.
Poprzednia najniższa cena: 25,00zł.
W tym miesiącu wspierają Nas:
Zostań naszym partnerem. Zapoznaj się z pakietami reklamowymi
od 49 zł / miesiąc
Pomagamy
Obserwuj nas
Dodaj komentarz