Lublin

Sklep

Konto

Z Bełżca do Lublina. Jak omnibusy przełamywały granice

1 czerwca 1911 roku, na trasie z Bełżca do Lublina, ruszyły pierwsze w historii regularne kursy autobusowe. Trzy francuskie „Delahaye”, każdy mogący pomieścić piętnaścioro pasażerów, codziennie pokonywały drogę przez Tomaszów i Zamość, niosąc ze sobą nie tylko kurz i hałas, ale przede wszystkim — zapowiedź zmiany.

Komunikacja między Galicją a Królestwem Polskim, mimo bliskości geograficznej i więzi społecznych, długo pozostawała uciążliwa. Ze Lwowa do Lublina czy Warszawy jechało się przez Kraków, co wydłużało podróż o kilkanaście godzin. Propozycje budowy linii kolejowej z Lublina do Bełżca — miasteczka położonego tuż przy granicy rosyjsko-austriackiej — istniały, ale ich los miał się dopiero rozstrzygnąć na jesiennej sesji Dumy.

Tymczasem, nie czekając na decyzje z Petersburga, Lubelskie Towarzystwo Samochodowe wzięło sprawy w swoje ręce. Autobusy ruszyły. Ruch regularny, punktualny, przemyślany. Pociąg z Galicji wyjeżdżał ze Lwowa o 7:29, w Bełżcu był o 11:41, a stamtąd pasażerowie wsiedli do automobilu, który wieczorem stawał w Lublinie. O północy ruszali pociągiem do Warszawy, gdzie byli o 6 rano.

Podróż, choć daleka od luksusu, zyskała opinię wygodnej. Automobile, „nadzwyczaj wygodnie urządzone”, słynęły z niezawodności i punktualności. To wystarczało, by zaskarbić sobie sympatię pasażerów, zmęczonych dotychczasową gehenną przesiadek.

Ale historia tych kursów to nie tylko opowieść o logistyce. To także historia Bełżca — małego, niespełna dwutysięcznego miasteczka, w którym zaczęło bić nowe serce pogranicza. Jako przystanek na trasie Warszawa–Lublin–Lwów, stał się punktem przeładunkowym, stacją wymiany ludzi i towarów, miejscem spotkań pograniczników, kupców, urzędników. Tamtejszy „Sokół” działał prężnie, z własną siedzibą, biblioteką i szkołą ludową.

Źródło:

Nowości Illustrowane. 1911, nr 42

W tym miesiącu wspierają Nas:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *