Składniki:
- 5 płatów śledzi,
- 1 czerwona cebula (jak twarda, można przelać wrzątkiem),
- garść suszonych śliwek bez pestek (może być garść z płaskiej łyżki),
- 1,5 kieliszka śliwowicy do tej ilości śledzi (a jak pijaki, śledzie później to wypiją),
- łyżka brązowego cukru,
- 3 łyżki octu winnego białego,
- 1 łyżka balsamicznego octu,
- 3 łyżki oliwy,
- szczypta pieprzu.
Przygotowanie:
Śledzie albo płuczemy, albo moczymy bardzo krótko (10-15 minut). Śliwki zalewamy wrzątkiem i moczymy tak z pół godziny, żeby miękkie były. W osobnym naczyniu mieszamy śliwowicę, ocet, cukier i pieprz. W trakcie robienia jeszcze spożyłem trzy dodatkowe kieliszki śliwowicy. Zrobiliśmy tak:
- Pokroić śledzia na dzwonka, cebulę posiekać.
- Można też w półplasterki.
- Śliwki osączyć, pokroić na trzy części każdą, można na pół.
Warstwowo przekładamy w słoiku: śledzia, śliwki i cebulę. Zalewamy zalewą i odstawiamy do lodówki, na balkon, gdzie kto ma miejsce w chłodnej temperaturze. Im dłużej stoją, tym są lepsze.
Smacznego!
Robert Kuwałek był cenionym polskim historykiem, specjalizującym się w historii społeczności żydowskiej oraz Holokaustu na Lubelszczyźnie i ziemi lwowskiej. Ukończył VI Liceum Ogólnokształcące w Lublinie, a następnie studia historyczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie obronił pracę magisterską na temat Organizacji Ogólnych Syjonistów w Lublinie w latach 1926–1939.
Od 1999 roku był związany z Państwowym Muzeum na Majdanku, gdzie pracował w Dziale Naukowym. W latach 2004–2007 pełnił funkcję kierownika Muzeum – Miejsca Pamięci w Bełżcu, przyczyniając się do upamiętnienia ofiar obozu zagłady. Był autorem licznych publikacji, w tym monografii Obóz zagłady w Bełżcu.
W życiu prywatnym Robert Kuwałek był mężem Anny, nauczycielki historii i wiedzy o społeczeństwie, oraz ojcem córki Idy. Jego nagła śmierć 5 czerwca 2014 roku we Lwowie była ogromną stratą dla świata nauki i społeczności lokalnej. Pochowany został w kolumbarium części komunalnej cmentarza przy ul. Lipowej w Lublinie.