Był rok 1930. Ulica Bychawska, dzisiaj Kunickiego była przesiąknięta bandami rzezimieszków trudniących się przeróżnymi przestepstwami. Od dłuższego czasu szczególne napięcie panowało między dwiema partiami łobuzów. Ciągłe scysje i bójki nie dawały mieszkańcom spokoju.
Najgorsza sytuacja była pomiędzy braćmi Janem i Władysławem Lewczukami (Pawia 19) i ich przyjacielem Ignacym Wardakiem (Nowy Rynek 13) z jednej strony, a Stanisławem Milko (Bychawska 95), Kamińskim Bolesławem (Pochyła 7) i Afanasjewym Sergiuszem (Leśna 30) z drugiej strony.
Obie te grupy często ścierały się ze sobą, niejednokrotnie bardzo krwawo. Na tle wyżej omówionym pomiędzy nimi doszło do nadzwyczaj krwawej awantury i bójki w drugi dzień Świąt Wielkanocnych. Spotkali się tak około godziny 8-mej wieczorem przy zbiegu ulic Bychawskiej i Łazienkowskiej. Obie strony rzuciły się na siebie z niezwykłą zaciętością. Rozległy się strzały rewolwerowe. W ruch poszły noże sprężynowe. Do bójki przyłączyło się kilkunastu zwolenników obu grup. Między innymi znany łobuz Józef Oszmaniec (Długa 11) i odbywający obecnie służbę wojskową Kołodziej Władysław.
W trakcie tego zajścia przechodził ulicą Bychawską, ubrany po cywilnemu. posterunkowy policji, p. Michał Protasiewicz. Widząc co się dzieje,
usiłował interweniować. Na niego to rzucił się Oszmaniec i zadał mu silny cios w głowę tępym narzędziem. Na poły ogłuszony Protasiewicz zwalił się na ziemię. Na leżącego po raz drugi rzucił się tenże Oszmaniec z siekierą w ręku. Widząc grożące niebezpieczeństwo Protasiewicz ostatkami sił wydobył rewolwer i dał do napastnika dwa strzały, raniąc go w piersi.
Ostatecznie awanturę zlikwidowało kilku nadbiegłych policjantów oraz przechodzących wojskowych. Pogotowie Ratunkowe udzieliło pomocy na miejscu Milce i Kamińskiemu, zaś ciężej pokiereszowanych Afanasjewa, Oszmańca i posterunkowego Protasiewicza odwiozło na kurację do Szpitala Szarytek.
Źródło:
Express Lubelski, 23 kwietnia 1930, [https://dlibra.kul.pl/dlibra/publication/39635/edition/37783/content – dostęp kwiecień 2023]