Od 29 maja 1919 roku do 21 września 1920 roku kierownictwo więzienia w Lublinie było kilkakrotnie przekazywane różnym oficerom, w tym porucznikom Józefowi oraz Henrykowi Sochaczewskiemu. Funkcję tę tymczasowo pełnił również porucznik Jan Kobyłecki, który starał się zapewnić stabilność w trudnych warunkach organizacyjnych.
Wraz z nasileniem się działań wojennych i zagrożeniem ze strony ofensywy bolszewickiej, która zaczęła zagrażać również Lublinowi, konieczna okazała się ewakuacja więzienia. Na rozkaz dowódcy okręgu lubelskiego, 8 sierpnia 1920 roku więzienie zostało przeniesione do klasztoru na Karczówku, położonego na terenie województwa kieleckiego. Noc z 7 na 8 sierpnia była szczególnie dramatyczna, gdyż w jej trakcie, na rozkaz prokuratora wojskowego, zwolniono ponad 200 osób – zarówno tych w trakcie postępowania, jak i już osądzonych. Zwolnieni więźniowie, pod dowództwem jednego z oficerów, natychmiast ruszyli na front jako uzupełnienie wojskowego baonu wartowniczego.
Funkcję komendanta więzienia do 28 maja 1919 roku pełnił porucznik Romański, który, z determinacją i oddaniem, starał się nadać porządek wewnątrz zaniedbanego budynku. Pomimo licznych trudności i braku materiałów technicznych, udało mu się doprowadzić więzienie do względnego ładu. Początkowo administracja więzienia nie miała odpowiedniego zaplecza, by prowadzić ewidencję więźniów na wysokim poziomie. Dopiero wprowadzenie nowych instrukcji dotyczących ewidencji i terminów zwolnień pozwoliło na znaczącą poprawę w tym zakresie, umożliwiając szybkie wdrożenie sprawniejszego systemu.
Jak donoszono, cała kompania marszowa walczyła niezwykle dzielnie na froncie, co pozwoliło wielu więźniom zrehabilitować się z popełnionych wcześniej przestępstw. Pozostałych więźniów, którzy mieli na swoim koncie poważniejsze przewinienia, ewakuowano w późniejszym terminie, a reewakuacja do Lublina nastąpiła ostatecznie 8 września.
Operacja ewakuacji była nie lada wyzwaniem, jednak dzięki zaangażowaniu porucznika Kobyłeckiego, udało się przeprowadzić ją sprawnie i bez większych strat. Jego wysiłki spotkały się z uznaniem, a po powrocie do Lublina otrzymał liczne pochwały za skuteczność i poświęcenie.
Po powrocie do Lublina, w opuszczonym gmachu ulokowano nowe więzienie, którego komendantem został kapitan Stanisław Bielakowski (późniejszy podpułkownik). Z kolei funkcję profosa objął kapitan Jan Kobyłecki. Proces reewakuacji zakończył się 14 września, kiedy to powrócili wszyscy więźniowie, a zarządzanie więzieniem powierzono wspomnianym oficerom.
Ciąg dalszy na stronie 3