Trudne początki Teatru Zimowego

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

Już w tym miesiącu zwykliśmy pisać o nowym przybytku sztuki teatralnej, który przy ulicy Namiestnikowskiej, a dziś Narutowicza swoje mury otworzył w 1886 roku. Jednakże przy tamtej okazji wspomnieliśmy o tym, że Teatr ten nie był jedyny już w mieście.
I oto mamy przed naszymi oczyma numer Gazety Warszawskiej, w którym pierwsze miesiące funkcjonowania tego budynku zostały opisane.
Autor korespondencji z Lublina wspomina o pożarze miasta jaki je nawiedził w 1802 roku, gdy spaliło się 20 murowanych budowli i 2 kościoły. Wtedy to zgorzał również Teatr (drewniany – przyp.). Od tamtego czasu miasto nie posiadało miejsca, w którym sztuka mogłaby się rozwijać na przyzwoitym poziomie.
Wszystko zmieniło się w roku 1822, kiedy to w zaledwie 4 miesiące, staraniem pana Rodakiewicza postawiono nowy teatr. Budynek był murowany, miał dosyć obszerne wnętrze i w sumie był dobrze już urządzony (chodź prace wykończeniowe trwały jeszcze kolejne 2 lata – przyp.). Inauguracja odbyła się 20 października 1822 roku, na którą przybył powtórnie już pan Bauer – były właściciel teatru w Radomiu. Wtedy to wystawiono pierwszą sztukę. Do grudnia tego roku wystawiono ich już 19.
W czasie od października do początku grudnia, odbyły się dwa benefisy: pana Kochanowskiego i pana Makiełkowskiego. Dla pierwszego wystawiono komedię „Łgarz”, a dla drugiego odbyła się sztuka pt. „Dwóch Wielkich Piotrków”. Na pierwsze przedstawienie nie przyszło zbyt wielu widzów, chodź aktorzy stanęli na wysokości zadania. Druga sztuka grana była już przy większej publiczności, jednakże aktorzy, prócz Pana Aśnikowskiego (grającego Burmistrza), roli nie umieli. Był wśród nich nawet taki, który mając do nauczenia zaledwie kilka wierszy, dziesięć minut trzymał całą sztukę w zawieszeniu. Nawet donośny głos grzecznego suflera nie zdołał ocucić go z tego letargu.
Pierwszymi aktorkami teatru były: pani Bauer (żona właściciela) i panna Rutkowska. Druga rozpoczynała dopiero swój zawód na scenie lubelskiej. Podkreślano jej wyjątkowy głos w sekwencjach śpiewanych. Pan Lasocki, w niektórych rolach był wyśmienitym aktorem. Jednakże tak dobierał słowa, że trudno było go zrozumieć. Za wytrawnego aktora uważano pana Kochanowskiego. Pan Makiełkowski najchętniej grywał kochanków . Dla porządku należałoby tutaj jeszcze wymienić pana Aśnikowskiego, Podgrabińskiego i pana Wąsowicza (znanego ze scen Warszawskich).
Tak więc wyglądały pierwsze dwa miesiące funkcjonowania naszego teatru, w którym do dziś (w odnowionym gmachu) sztuki się odbywają.

Źródło:
„Gazeta Warszawska” 1822 nr 201, 17 grudnia [http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=63855&from=&dirids=1&ver_id=&lp=1&QI= – dostęp styczeń 2014]
Fotografia: „Odnowiony Teatr Stary w Lublinie, autor: Tomasz Zugaj, Wikimedia Commons, licencja: CC.