Kiedy powstały lubelskie CPN-y?

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

27 lipca 1944 r. powołano organizację naftową pod nazwą Polski Monopol Naftowy i był to jednocześnie początek działalności Centrali Produktów Naftowych, czyli popularnego przez lata CPN-u.

W tym czasie w Lublinie była czynna jedna stacja benzynowa i punkty w Zamościu, Chełmie i Krasnymstawie. W pozostałych miejscowościach urządzenia zostały zniszczone przez wycofujące się wojska niemieckie. Jeszcze poniemiecka baza naftowa mieściła się wówczas na terenie późniejszej Fabryki Samochodów Ciężarowych. Pierwsze stacje były wyposażone w ręczne dystrybutory, które odmierzały wielokrotność 5 litrów paliwa. Jedna z takich stacji mieściła się m.in. na pl. Bychawskim. Z takich ręcznych pomp najdłużej można było korzystać w Janowie Podlaskim

Paliwo było trudno dostępne. Jedyny w kraju producent – Rafineria Jedlicze produkowała zaledwie kilkadziesiąt ton produktów naftowych miesięcznie. Lubelski CPN sprowadzał później paliwo z Krosna. Na początku lat 50. przy ul. Łęczyńskiej powstał nowoczesny jak na tamte lata skład na paliwa i oleje, a CPN posiadał już 10 stacji benzynowych. Były dość prymitywne, bo dysponowały niemieckimi zbiornikami pochodzącymi z demontażu o pojemności zaledwie 10 m sześc.

Z okazji Tysiąclecia Państwa Polskiego (w 1966 r.) CPN – podobnie jak wiele instytucji w kraju – podjął zobowiązanie wybudowania 1000 stacji benzynowych. Dziesięć z nich powstało wówczas na Lubelszczyźnie. Stopniowo drewniane, później metalowe kioski zastępowano większymi budynkami z zapleczem magazynowym.

W 1957 r. wprowadzono na stacjach sprzedaż podstawowych części zamiennych i akcesoriów samochodowych. Tylko najnowocześniejsze stacje miały jednak zadaszenie.

Przez dziesiątki lat najwięcej paliwa w czasach PRL-u sprzedawały stacje przy ul. Głębokiej i stacja na Rogatce Warszawskiej. Nikomu się wówczas jednaj nie śniło, że po kilkudziesięciu latach, będzie można w środku nocy pójść na taki dawny „cepeen”, żeby napić się kawy, zjeść hot-doga, wysłać kupon totolotka i kupić karmę dla psa, a przy okazji – zatankować paliwo.

Tekst nadesłał p. Krzysztof Załuski