W pierwszych latach XX wieku podczas robót ziemnych w Lublinie, zaczęto odkrywać jego podziemne tajemnice.
Kiedy kopano rowy u zbiegu ulic Bernardyńskiej i Dolnej Panny Marii, natrafiono na cmentarz. Oprócz szczątków kości ludzkich, można było też w tym miejscu dostrzec fragmenty trumien oraz materiał, z którego mogło być wykonane ich obicie. Przy ulicy Dolnej Panny Marii na głębokości ok., 2 – 3 stóp był widoczny prastary bruk, którym niegdyś wykładano drogi. Taki sam odkryto przy ul. Złotej.
A skoro już mowa o ulicy Złotej, to w 1910 roku odkopano tam stare, drewniane rury wodociągowe. Znajdowały się one ok. 4 – 5 stóp pod ziemią i biegły samym środkiem ulicy. Znaleziska zostały poddane gruntownym badaniom. Okazało się, że zostały wykonane z drzewa sosnowego, miały około 1 stopy średnicy, zaś sam otwór mierzył 4 cale.
Z kolei w północno-zachodniej części miasta odkopano w tym czasie pieczarę. Redaktor „Ziemi Lubelskiej” zawdzięcza tą informację niejakiemu p. inżynierowi Bronikowskiemu. Tak więc być może gdzieś na tych terenach, jak to określił autor artykułu sprzed ponad stu laty – „prehistoryczni jeszcze aborygeni nadbystrzyccy” – mogli być budowniczymi tej jamy. Co oczywiście nie jest do końca takie pewne.
Źródło:
„Ziemia Lubelska”, 1910 nr 235, [http://polona.pl/item/17525053/0/ – dostęp listopad 2015]