Zdrowie - sprawdź na Ceneo

Wspieraj działanie strony oglądając ten blok reklamowy

Metody zwalczania epidemii tyfusu plamistego w latach 1915 – 1916

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

Na przestrzeni wieków Lublin nawiedzało wiele epidemii (np. epidemia cholery w 1892 roku). Jedną z nich była plaga tyfusu plamistego. Z biegiem lat przedsiębrano dodatkowe kroki by uchronić miasto przez zarazą.

Epidemia o której mowa w tytule zaczęła się około września 1915 roku. Jednak trudno jest odpowiedzieć czy to stwierdzenie jest prawdziwe, gdyż nie ma sensownych danych chociażby sprzed sierpnia. A powody tego były różne, m.in. brak przymusu szpitalnego dla chorych i brak organizacji dokładnego zgłaszania chorych. Dopiero w sierpniu 1915 r. utworzono przy Magistracie wydział sanitarny, powołano do życia tzw. Radę Zdrowia, zaprowadzono przymus szpitalny, zorganizowano jako tako zgłaszanie chorych i z tą też chwilą można było zacząć obserwację nad szerzeniem się tyfusu.

Jednak nie tylko to powodowało rozwój epidemii. Na początku 20 wieku miasto nie posiadało dobrze rozwiniętej sieci kanalizacyjnej ani wodociągowej. Dostęp do wody był ograniczony. Co więcej w lokalach na każde 50 metrów kwadratowych przypadało 10 osób. Sytuacja mieszkaniowa w Lublinie była tragiczna.

1 czerwca 1916 roku dr Józef Celarek dostał przydział Władz Okupacyjnych do tępienia tyfusu plamistego w naszym mieście. Walka z tyfusem w początkowej fazie wiązała się z odizolowaniem chorego od zdrowych, odwszeniem go, odwszeniem jego ubrań oraz mieszkania.

Do tego trzeba było przygotować szpitale. W roku 1912 wybudowano przy szpitalu św. Jana Bożego kamerę dezynfekcyjną. Jednak ona nie spełniała swojej roli w czasie epidemii. Kamera ta była obliczona z początku tylko na dezynfekcję ubrań i kąpiel chorych. Później — już w czasie rozkwitu epidemii — przerobiono ją o tyle, że dodano dwa tusze, co dla miasta 80-tysięcznego przy dziennym przyroście 10—20 chorych na tyfus plamisty, było bardzo mało. Oprócz tego wybudowano prowizoryczną odwszalnię dla kobiet.

Każdy przypadek choroby zgłaszano do magistratu. Robiono to ustnie bądź pisemnie. Dokonywali tego zazwyczaj lekarze. Lekarz miejski udawał się w czasie możliwie najkrótszym do chorego, aby skontrolować chorobę. W razie rozpoznania tyfusu plamistego albo podejrzenia, wysyłał do wydziału kwalifikację dla chorego. Ponieważ przy wydziale dyżurowali stale dwaj sanitariusze z karetką, zakażonych przewożono natychmiast do odwszalni, skąd przenoszono go do szpitala. Jeśli lekarz rozpoznał nie tyfus, lecz inną chorobę, odsyłał żołnierza do wydziału — w przeciwnym razie żołnierz zostawał pod mieszkaniem chorego aż do chwili podjęcia dezynfekcji. Sanitariusze mieli obowiązek po przewiezieniu chorego do odwszalni poddać się odwszeniu i wymyć karetkę wewnątrz i zewnątrz 5% lyzolem. Po wykonaniu tych czynności i otrzymaniu potwierdzenia z datą itp. od kierownika odwszalni udawali się do wydziału sanitarnego.

Obowiązkiem lekarzy miejskich było też codzienne odwiedzanie domów dezynfekowanych przez trzy tygodnie, aby kontrolować stan zdrowia otoczenia chorego. Podczas tej czynności lekarz miał obowiązek zwracać mieszkańcom uwagę na potrzebę czystości ciała i mieszkań, a uchybienia w tym względzie podawać do ukarania. Wreszcie należy wspomnieć, że do wydziału sanitarnego należał obowiązek prowadzić jak najdokładniej statystykę chorych na tyfus, starać się o środki potrzebne do zwalczania tyfusu, utrzymywać personel zajęty przy dezynfekcji i odwszalniach, dostarczać utrzymania izolowanym.

Do dezynfekcji mieszkań utworzono 5 kolumn po 4 ludzi. Każdą grupę stanowił jeden dezynfektor i 3-ch robotników (jeńców wojennych), którzy przeszli tyfus plamisty. Ustawiczny dozór nad nimi powierzono tzw. kierownikowi, który miał obowiązek kontrolować ustawicznie ich pracę, starać się o środki dezynfekcyjne, by były na czas dostarczane, spisywać osoby, które należały do otoczenia chorego na podstawie książki meldunkowej, informować się na miejscu, z kim ewentualnie chory pozostawał w styczności podczas choroby, pochodzącym z poza mieszkania chorego. Opisywał także czynności wykonywane w mieszkaniu.

Do wyposażenia dezyfektorów należało:

  • 1 szczotka do podłogi na długim drążku,
  • 1 szmata do wycierania podłogi,
  • 1 pędzel do wapna na długim drążku,
  • 1 szczotka do czyszczenia mebli,
  • 1 zmiotka na śmiecie,
  • 1 blaszana łopatka do śmieci,
  • 1 podziałka metrowa,
  • 4 sznury na bieliznę po 20 m. długości,
  • 1 naczynie z podziałką 42 litrowe,
  • 4 duże worki numerowane,
  • 10 małych worków numerowanych,
  • 1 naczynie blaszane na naftę (lyzol) na 5 litr.,
  • 1 naczynie blaszane na spirytus na 2 litry,
  • 2 szczotki ryżowe,
  • papier i wata,
  • 1 garnek blaszany na klej,
  • 2 pędzle do kleju,
  • kwity, ołówki,
  • 1 aparat formalinowy,
  • 1 szpryca syst. „Rapid-*,
  • pastylki formalinowe,
  • amoniak,
  • 1 kg. mąki,
  • 4 wanny z grubej blachy do spalania
  • haki,
  • 2 młotki,
  • 1 obcęgi,
  • 10—20 kg. siarki,
  • 2 kg. sody,
  • 2 kg. mydła,
  • 4 ścierki do kurzu,
  • 5 płaszczy do pracy,
  • zapałki,
  • 1 miara, gwoździe

Żródło:

Józef Celarek, Tyfus plamisty w Lublinie w latach 1915-16 i metody zwalczania : studyum epidemiologiczne z 4 tablicami i planem miasta, Lublin 1917 [http://bc.wbp.lublin.pl/dlibra/plain-content?id=2191 – dostęp luty 2021]

Podcast

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *