O znalezieniu fragmentów murów na placu katedralnym w 1914 roku

Wesprzyj portal, udostępniając znajomym:

Odkrycia fundamentów nieznanych wówczas budowli w pobliżu Katedry w Lublinie pochodzą z 1914 roku. Bezpośrednio przed frontonem katedralnym, w odległości około 80 kroków od jej frontowej ściany, rozciągają się fundamenty murów, których przeznaczenia i historii do tamtego czasu nie rozszyfrowano. Brak jest o nich jakiejkolwiek tradycji czy wzmianki, nawet na najstarszym planie Lublina z 1618 roku.

Zewnętrzny mur miejski, otaczający miasto, jest widoczny na tym planie jedynie w rejonie ulicy Jezuickiej, od budynków dominikańskich aż do Bramy Krakowskiej. Kościół św. Jana, zbudowany pod koniec XVI wieku, znajdował się już poza murami miejskimi, podobnie jak kościół bernardyński, wizytaowski i inne liczne budowle, które Lublin posiadał wówczas poza swoimi murami.

Nie tylko te fakty zwracają uwagę. Kilka lat temu, gdy jeden z techników lubelskich opublikował plan miasta, zaznaczył na nim zewnętrzne mury, błędnie przechodzące przez środek kościoła św. Jana (katedralnego). Odkopane fundamenty na placu pozwalają na sprostowanie tej pomyłki. Mury zewnętrzne mogły biec w linii ciągłej od wzgórza Dominikańskiego i znajdującej się na jego szczycie bramy, za budynkami miejskimi, aż do bramy Trynitarskiej, stąd ku baszcie widocznej z domu Janiszewskich, również na tyłach miejskich, i widocznej na rysunku z 1618 roku, aż do Bramy Krakowskiej.

Po wzniesieniu wspaniałego kościoła przy murach miejskich w końcu XVI wieku i zbudowaniu przed nim dziedzińca, prawdopodobnie tę dzielnicę włączono do miasta i otoczono murem oraz fosą. Świadczą o tym nie tylko fundamenty murów, idących równolegle do frontów kościoła, ale i wyraźny ślad fosy poza ostatnim murem, od strony zachodniej, czyli na zewnątrz miasta.

Stawiając te hipotezy, należy je jednak uzasadnić. Po pierwsze, naprzeciw katedry, po południowej stronie placu, odkopano mury idące wzdłuż ulicy oraz prostopadle do nich, co dowodzi istnienia tam budowli. Po drugie, na placu od strony bramy i wikariatu, gdy wykopano rów o głębokości kilku kroków, odsłoniła się nietknięta, płowa ziemia, tzw. glinka lub glina mamutowa, ciągnąca się aż do pierwszego muru, licząc od katedry, czyli na odległość około 85 kroków od frontonu katedry. Po trzecie, przestrzeń między murami, a właściwie między fundamentami murów, wypełniała ciemna, niemal czarna ziemia, zmieszana z okruchami kamieni, różniąca się zarówno barwą, jak i składem od pierwszej. Po czwarte, za ostatnim murem wyrysowywał się na ścianie wykopanego kanału profil wału i fosy z wyraźną linią rozgraniczającą jedno od drugiego.

Znawcy Lublina zauważyć musieli, że różnica poziomu między górną a dolną częścią miasta nie kończy się na Podwalu, lecz ciągnie się dalej u stóp wzgórza, tworząc zapadłą kotlinę przez plac pałacu biskupiego i konsystorza, przez „bursę”, ulicę Żmigród, aż po podwórza kilku nieruchomości południowej połaci ulicy Królewskiej. Jeśli tu kończył się rów, stanowiący naturalną fosę przed murami, to według ówczesnego zwyczaju, mury i wały miejskie otaczały fosy kopane ręcznie. Można przypuszczać, że fosy te ciągnęły się w kierunku baszty okrągłej, stojącej dotąd na tyłach domu przy ulicy Jezuickiej, widocznej na rysunku z 1618 roku, aż do Bramy Krakowskiej.

Nie mamy dostatecznych dowodów, zarówno pisemnych, jak i tych, które mogłyby być odkryte podczas badań podziemi miasta, aby twierdzić, że dalsze wały szły wzdłuż dzisiejszej ulicy Nowej, czy też załamywały się od Bramy Krakowskiej ku zachodowi. Wydaje się jednak, że to ostatnie przypuszczenie jest bardziej prawdopodobne. Ślady starych murów miejskich w tym punkcie, jak również kontury gruntu, wskazują, że mury zewnętrzne miasta kierować się musiały ku szczytowi wzgórza, gdzie kończy się ulica Rybna. Tam również znajdowała się baszta okrągła, której szczątki pamiętają jeszcze starsi mieszkańcy Lublina.

Odtąd już same kontury gruntu wskazują, którędy mogła iść linia zewnętrznych murów miejskich z tej strony. Stroma ściana wzgórza górowała silnie nad niziną u jej stóp, zwiększając obronność miasta od tej strony. Słabsza była ściana zachodnia, wymagająca więc silniejszych murów i liczniejszych baszt. Nie należało pozostawiać bez ochrony najpiękniejszego w mieście kościoła i bogactw zgromadzonych przez Jezuitów, skoro można było niewielkim kosztem przysunąć mury obronne, aby tę ochronę zabezpieczyć. Możliwe, że dalsze badania archiwów odsłonią więcej na temat znaczenia tych murów, których fundamenty oglądaliśmy.

Takie rozważania pisali autorzy artykułu „Fundamenty nieznanych budowli na placu katedralnym w Lublinie” w Ziemi Lubelskiej, 1914 nr 18.

Nowości wydawnicze na Ridero.eu

gwara miasta lublina, gwara lubelska
Rozwój urbanistyczny Lublina w okresie międzywojennym, e-book, książka elektroniczna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie wpisy